Łzy szczęścia także dla nas?

Jak już było to wielokrotnie wspominane i przypominane Dzień Dziecka pierwszego dnia miesiąca czerwca nie dla wszystkich jest szczęśliwy zwiastuje bowiem szybkie nadejście sesji, spraw obozowych i tym podobnych zajęć wymagających poświecenia czasu – towaru dziś wręcz luksusowego. Poszukiwania sponsorów tudzież współpracowników przy naszym projekcie trwają cały czas, dlatego niedziela miała być tym dniem odpoczynku. Wracając dzisiaj z zajęć kursu wychowawców kolonijnych byłem więc przemęczony zwyczajowo ostatnim tygodniem. Po powrocie do domu zwaliłem się więc na kanapę i zgarnąłem ze stołu pilota do telewizora. Przypomniałem sobei jaka to dzisiaj data i wybór kanału stał się nagle oczywisty – eurosport. A tam w finałe wielkoszlemowego French Open Roger Federer stawał do walki ze Szwedem Robinem Soderlingiem ale dla Szwajcara ta walka to była walka o historię – o zapisanie się złotymi zgłoskami na kartach historii światowego tenisa. Może nie wszyscy wiedzą ale ostatnio Roger nie był w najwyższej formie a turnieje seryjnie wygrywał zamiast niego Hiszpan Rafael Nadal, który też odebrał mu pierwsze miejsce w rankingu ATP. Ale teraz Federer miał wielką okazję ku temu by sięgnąć po czternaste zwycięstwo w wielkim szlemie i wyrównać tym samym rekord Pete’a Samprasa – legendy tenisa stając się zarazem szóstym zawodnikiem w historii, który wygrałby wszystkie cztery turnieje wielkiego szlema. Jak już wspomniałem Roger Federer walczył dziś o wpisanie się do historii… i wygrał. Dzięki determinacji i uporczywemu dążeniu do celu zdołał osiągnąć to o czym marzył. A łzy szczęścia spływały obficie po jego policzkach. I tak patrząc na zapłakanego Rogera pomyślałem: chcę tak samo zapłakać kiedy spełnię swoje marzenie. I nie spocznę dopóki szczyt kilimanjaro nie zostanie zmoczony moimi łzami – łzami największego szczęścia.

Gratulacje dla Federera a wam, kochani, życzę samych sukcesów, które z takim wzruszeniem będziecie świętować 🙂

wasz,
Zbyszek 😛

Dodaj komentarz