U kenijskich skautów

9 września, 2009

Dzisiejszy dzień upłynął nam na skautowych działaniach. Dzięki Joshowi trafiliśmy do kenijskiej Głównej Kwatery, która niewiele ma wspólnego z naszym budynkiem na Konopnickiej. Kenijscy skauci mogą poszczycić się całym skautowym ośrodkiem, pełnym miejsca i sprzętu nie tylko dla szefów, ale i zwykłych harcerzy. Wciąż coś się tam dzieje, trwają też przygotowania do Moot 2010, który będzie miał miejsce właśnie w Kenii. Trafiliśmy nawet na spotkanie szefów kontyngentów na tenże zlot. Oprócz skautów spotkaliśmy sporo małp i psów, równie bardzo zainteresowanych naszą obecnością.

Nasza wędrówka skautowa skończyła się w skautowym sklepie w budynku, nazywanym tu domem Baden-Powella. Do jego prawdziwego domu jedziemy jednak jutro. Z Joshem możemy bez wahania skorzystać z komunikacji miejskiej, co pozytywnie wpływa na nasz budżet. To dobrze, gdyż jeszcze dziś rano zmieniliśmy hotel na odrobinę droższy – Kipepeo. Droższy, ale za to pozbawiony robali. Zgodnie z sugestią towarzyszy powiem to otwarcie – pozbawiony karaluchów. Za to wyposażony w sejf, ciepłą wodę, ręczniki dla każdego i Cartoon Network 🙂

Wieczór znów planujemy spędzić w hotelowej restauracji. To bezpieczniejsze, niż chodzenie po ulicach, a przyspaża równie wiele przygód… Wczoraj na przykład mieliśmy okazję poznać kolejnego Murzyna, który spędził z nami sporo czasu ryzykując kłótnię ze swoją dziewczyną. Nawet zapewnienia Johna przez telefon, że nie musi być o nas zazdrosna, mogły okazać się niewystarczające. Nasz nowy kolega wykazał duże zainteresowanie naszym krajem, oferował też szeroką pomoc w różnych dziedzinach, szczególnie towarzyskich. Z niecierpliwością czekamy na kolejny wieczór i jutrzejszą podróż do Paxtu.

Pozdrawiamy jak zawsze ciepło 🙂
My